wtorek, 6 czerwca 2017

Witam perełki to znowu ja KNT, przybywam do was z kolejną fascynującą opowieścią gdyż: za siedmioma górami, za siedmioma morzami mieszkałam z tatą i przedwcześnie zmarła matką wiodłam spokojnie i dość szczęśliwe życie. Ojciec postanawiając wyjść ponownie za mąż i sprawić mi tym samym macochę myślał że mnie uszczęśliwi lecz to wcale nie było tak... byłam małą zagubioną w odchłani syreną która szukała swojego "ja". Macocha imieniem Terrea była złem wcielonym czego nie zauważył mój ojciec, ślepo zakochany. Macocha pałała do mnie nienawiścią i pluła jadem w moja stronę. Kiedy zauważyłam ze Terrea chce mnie zjeść uciekłam do lasu gdzie zostałam zgwałcona przez mieszkające tam krasnale. Postanowiłam "puścić to płazem" i poszłam do lasu na zbierać muchomorów sromotnikowych na lunch. Błąkając się pomiędzy sosnami, modrzewiami, jodłami, dębami, i innymi krzakulcami spotkałam leżącą na runie leśnym małą dziewczynkę zapytawszy jak ma na imię odjękneła AAA... Amanda po myślałam że pewnie uciekła z ZOO. Postanowiłam się natychmiast oddalić lecz zaczeła iść za mną, postanowiłam biec ale skubana dogoniła mnie i ugryzła... zapytałam więc ponownie czy wszystko w pożądku? leśna koleżanka odpowiedziała ze nie! i że ma problemy w układani puzli i z reumatyzm. Wstrząsnęło to mną jak litr czystej żubrówki, postanowiłam że wezmę ją i może przyda mi się, ale sama niewiem do czego. Będąc inteligętną osobą postanowiłam wsiąść na nią jak na konia i pojechać do zamku króla Trytona, który był władca osiedlowego sklepu monopolowego. Wymyśliłam sobie w podświadomości (tak mówię na swoją szafę) że pragnę zostać małżonką syna jego jednorodzonego żula podsklepowego siedzącego na ławce po prawo. Miałam ochotę do niego podejść i spocząć koło niego na bezdrożu ławki lecz wstydziłam się,  i zrobiłam tak... wsiadłam na Amandę i podjechałam na moim rumaku pod jego tymczasowe posiedzenie (ławkę) chrząchłam! próbując zwrucić na siebie uwagę lecz nie dawałam rady, zaczęłam kaszleć i w końcu odezwał się do mnie..! Idź do lekaża! poczułam bul w sercu i natarczywe swędzenie prawego kolana u lewej nogi, rozpaczona odjechałam... Z chęcią zapomnienia o tej anomalii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Śpiewać każdy może... nie każdy

Witam ale się na jarałam tzn. pod jarałam, kilka dni temu dostałam list gończy od samego Papierza, żartuje na pisał do mnie sam Piotr Rubik...